Obserwatorzy

środa, 12 stycznia 2011

Rozdział I



Wtorek, 18 czerwiec
Był właśnie pogodny poranek w Long Beach, gdy obudziłam się i usłyszałam donośny głos mojej mamy, która zawsze miała cały dom na głowie:
-Mary, pora wstawać śniadanie czeka!
-Dobrze, za chwilę będę gotowa i zejdę.
Zajrzałam do swojej szafy i o dziwo była prawie pusta co rzadko kiedy się zdarza. Włożyłam na siebie niebiesko-zielony top i szarawe jeansy, które były w tym okresie bardzo modne. Spakowałam książki do plecaka i szybko zeszłam na dół. Tata siedział przy stole czytając gazetę i popijając kawę. Moja starsza siostra Rebecca malowała się kosmetykami mamy, gdy przyjrzałam się jej dokładniej zauważyłam, że ma na sobie moją ulubioną bluzkę z wizerunkiem Michaela Jacksona.Podeszłam do mamy mówiąc:
- Mamo Rebecca ma moją bluzkę na sobie!
- Nie denerwuj się kochanie - powiedziała spokojnym tonem mama - wszystkie jej ciuchy są w praniu i dlatego musiała pożyczyć od ciebie tę bluzkę
-Ale...
-Nie ma żadnego ale są większe problemy w życiu. Siadaj i jedz, bo autobus szkolny odjedzie bez ciebie.
Byłam zła na mamę i Rebecce, a zarazem na samą siebie. Usiadłam przy stole obok taty i w pośpiechu zjadłam tosty i wypiłam szklankę soku pomarańczowego. Gdy kończyłam pić usłyszałam warkot silnika autobusu. Szybko chwyciłam swój plecak, otworzyłam drzwi i nie żegnając się z nikim pobiegłam do autobusu. Po wejściu do autokaru usiadłam na miejscu, na którym zazwyczaj siadam. Dziś wyjątkowo siedziałam sama, bo moja przyjaciółka była chora, a nikt inny nie przepadał za moim towarzystwem. Popatrzyłam się w okno, a gdy odwróciłam się ujrzałam siedzącego obok mnie chłopaka, który głośno słuchał mojej ulubionej muzyki. Nagle jego twarz była zwrócona ku mnie. Miał on piwne oczy i delikatne wargi ust. Czułam się skrępowana chociaż nie wiedziałam dlaczego. Niektórzy pewnie pomyślą, że przecież tylko koło mnie usiadł, ale gdy na niego spojrzałam serce zaczęło mi prędzej bić. Patrząc się w okno, zastanawiałam się skąd go znam i czy w ogóle znam. W mojej głowie krążyła myśl, że już kiedyś go widziałam, ale nie mogłam sobie przypomnieć gdzie. Po upływie pewnego czasu dojechaliśmy do szkoły. Spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że jestem spóźniona i w pośpiechu pobiegłam do klasy. Dzień w szkole zaczął się koszmarnie. Pani Wright wzięła mnie do odpowiedzi. Zadała mi najtrudniejsze pytanie jakie jest na kuli ziemskiej. Nie znałam na nie odpowiedzi a pani jeszcze bardziej mnie stresowała:
- Baker! Znasz odpowiedź czy mam wstawić Ci ocenę niedostateczną? W ogóle się nie uczysz! Przyłapałam Cię już po raz drugi na niełuctwie! Nie wstyd Ci?!
- Przepraszam. Obiecuję, że to już więcej się nie zdarzy.
- Trzymam Cię za słowo. Usiądź!
Lekcja szybko minęła tak jak reszta zajęć. Wychodząc ze szkoły zauważyłam na drzwiach ogłoszenie:
Uwaga!
Chcesz tańczyć jak profesjonalista? Zapisz się do naszego klubu tanecznego „ DANCE MY LIFE ”! Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej wejdź na naszą stronę internetową
www.dancemylife.com

Poczułam, że mam szansę zabłysnąć ponownie. W wieku dwunastu lat chodziłam na zajęcia taneczne. Zapisała mnie na nie moja stara ciotka Rose. Mama była temu przeciwna, ale ja i tak postanowiłam się jej przeciwstawić. Podczas finału musiałam wykonać trudną figurę. Bardzo się obawiałam ryzyka, ale przełamałam je i zakończyło się to tym, że musiałam zrezygnować z tańca, gdyż doznałam poważnej kontuzji. Na cztery lata zrezygnowałam z tańca, lecz teraz postanowiłam powrócić do mojej pasji i nikt w tym mi nie przeszkodzi!
Po powrocie do domu opowiedziałam mamie o ogłoszeniu, które zobaczyłam, a także o mojej decyzji, której byłam pewna na sto procent. Byłam przygotowana na sprzeciwienie mamy.
- Mary! Czy tamta kontuzja nic Ciebie nie nauczyła? Obiecałaś mi, że już nigdy więcej nie będziesz tańczyła. Nie mogę uwierzyć, że to robisz...
- Mamo! To moja pasja życiowa i szansa na karierę. Sama mówiłaś, że trzeba dążyć do spełnienia swych marzeń, a ty mi je chcesz odebrać.
- Mary!
- Co?! Mam dosyć tego, że ciągle decydujesz za mnie. Już niedługo będę pełnoletnia. Dlaczego nie pozwalasz mi decydować o tym co chcę robić teraz i w przyszłości?
- Nie wiesz, że popełniasz błąd. Przez taniec zaniedbasz naukę i obowiązki domowe.
- Każdy człowiek uczy się na własnych błędach.
- Mary! Dosyć tej dyskusji!
- Nienawidzę Cię!
- Powinnaś mnie traktować z należytym szacunkiem. Jestem twoją matką!
- Nie obchodzi mnie to! Prawdziwa matka tak nie postępuje.
Z płaczem pobiegłam do pokoju nie schodząc do końca dnia na dół. Zasnęłam głodna i zapłakana. Tak zakończyłam najgorszy dzień w moim życiu.

wtorek, 30 listopada 2010

Powitanie!

Witam Was na moim blogu, który poświęcę mojej książce pt. „ Mary”, którą piszę wraz ze swoją kuzynką Karoliną. Jeśli jesteście zainteresowani czytaniem tej książki dodajcie się do obserwatorów! Pozdrawiam!